Nowe życie
Rozdział 14
Mary odskoczyła od Wagnera jak poparzona. Pobiegła do drzwi i szybko je otworzyła.
- Gregor? - spytała nie wierząc swym oczom.
- Musimy porozmawiać... - szepnął mężczyzna i zrobił krok w kierunku dziewczyny. Jednak kiedy zobaczył Wagnera cofnął się.
- Co on tu robi? - spytał szorstkim głosem z wyraźną nutą zazdrości.
- Ja już pójdę- rzekł tamten zmieszany i wyszedł.
- Teraz udajesz zazdrosnego? - spytała z pogardą Mary. - Gdzie byłeś kiedy cię potrzebowałam? Dlaczego nie odbierałeś telefonu?!
- Byłem głupkiem! Wiem, że źle zrobiłem, ale byłem wściekły na ciebie, że nie dałaś mi znać o porodzie! Wiesz jak się czułem? Jakbym nic dla ciebie nie znaczył...
- Byłeś głupkiem? Ja myślę że wciąż nim jesteś! I nie udawaj niewiniątka! Dobrze wiesz ile dla mnie znaczysz! Czekałam na ciebie! A ty pojawiasz się teraz i co? Myślałam, że coś ci się stało... Nie chcę przechodzić przez to po raz kolejny... Nie chcę cię stracić.... - mówiła przez łzy.
- Przepraszam - Schlieri przytulił dziewczynę do siebie. - Obiecuję, że nigdy cię nie zostawię. Nigdy was nie zostawię - szeptał wprost do jej ucha.
Nie zaprotestował, gdy to ona go pocałowała. Muskała zachęcająco gorące wargi, uwalniając powoli tłumioną tęsknotę. Nie umiała wytłumaczyć, dlaczego to zrobiła, dlaczego wyszła mu naprzeciw. Być może nie potrafiła wygrać z pragnieniami własnego ciała. Jeszcze przed chwilą całowała się ze swym przyjacielem a teraz chciała, by Gregor dokończył to, co zaczął jego poprzednik. Pocałunek, żadna nowość, a jednak ten zaskoczył Mary swą intensywnością, żarem. Nie protestowała, kiedy Schlieri przytulił ją jeszcze mocniej. Wszelkie myśli ulotniły się gdzieś tam hen, daleko, za to obudziło się coś innego, coś całkowicie nowego. Pożądanie. Nawet, jeśli przed chwilą była wściekła na Gregora, teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniła. Pocałunek pogłębił się, z sekundy na sekundę stając się coraz bardziej chaotyczny. Nieważny stał się świat na zewnątrz, ważne stało się tu i teraz. Przynajmniej do momentu, gdy Gregor przerwał. Uniósł głowę, próbując uspokoić ciężki, przyspieszony oddech i wpatrywał się w zarumienioną twarz Mary.
- A jednak tęskniłaś - zaśmiał się pogodnie.
- Usychałam z tęsknoty... - szepnęła ledwie słyszalnie.
- Pokażesz mi w końcu swoje maleństwo?...
*
Związek ze Schlieriem przybierał na sile, jednak Mary nie śpieszyła się z przedstawieniem go rodzinie. Bała się reakcji brata, jak i rodziców. Obawiała się, że mogą uznać, że to za szybko.
Gregor nie nalegał, cierpliwie czekał aż Mary będzie gotowa na zapoznanie go z jej rodziną. Jednocześnie planował gdzieś z tyłu głowy, jak zatrzymać przy sobie dziewczynę na zawsze, gdyż czuł, że Wagner jest realnym zagrożeniem a nie tylko jego wymysłem.
Od ostatniego spotkania Mary nie widziała dziennikarza, dzięki czemu mogła przemyśleć parę spraw. Była szczęśliwa ze Schlierenzauerem, a równocześnie miała w głowie Wagnera i jego zaloty. Bała się, że jeśli znów mu ulegnie, jej związek ze Schlierem będzie zagrożony. Nie przypuszczała, że niedługo nic nie będzie takie proste...
____
Jestem szybciej niż zapowiadałam, a to dlatego że sprawdziany dobrze mi poszły i zadziałały siły nadprzyrodzone. Jutrzejszy sprawdzian z biologii odwołany! :)
A wracając do powyższego rozdziału: co powiecie na taki zwrot akcji?
W kolejnym, jak już wspominałam tydzień temu, świątecznie. Ostatnio dopisałam sporą część do niego i podoba mi się 😍
A potem? Ostatnio sama nie wiedziałam co to będzie ale jestem w trakcie tworzenia dalszych rozdziałów. Mam już nawet epilog! Który notabene zbliża się wielkimi krokami!
Kto jeszcze nie był to zapraszam na ogien-milosci.blogspot.com
Mary odskoczyła od Wagnera jak poparzona. Pobiegła do drzwi i szybko je otworzyła.
- Gregor? - spytała nie wierząc swym oczom.
- Musimy porozmawiać... - szepnął mężczyzna i zrobił krok w kierunku dziewczyny. Jednak kiedy zobaczył Wagnera cofnął się.
- Co on tu robi? - spytał szorstkim głosem z wyraźną nutą zazdrości.
- Ja już pójdę- rzekł tamten zmieszany i wyszedł.
- Teraz udajesz zazdrosnego? - spytała z pogardą Mary. - Gdzie byłeś kiedy cię potrzebowałam? Dlaczego nie odbierałeś telefonu?!
- Byłem głupkiem! Wiem, że źle zrobiłem, ale byłem wściekły na ciebie, że nie dałaś mi znać o porodzie! Wiesz jak się czułem? Jakbym nic dla ciebie nie znaczył...
- Byłeś głupkiem? Ja myślę że wciąż nim jesteś! I nie udawaj niewiniątka! Dobrze wiesz ile dla mnie znaczysz! Czekałam na ciebie! A ty pojawiasz się teraz i co? Myślałam, że coś ci się stało... Nie chcę przechodzić przez to po raz kolejny... Nie chcę cię stracić.... - mówiła przez łzy.
- Przepraszam - Schlieri przytulił dziewczynę do siebie. - Obiecuję, że nigdy cię nie zostawię. Nigdy was nie zostawię - szeptał wprost do jej ucha.
Nie zaprotestował, gdy to ona go pocałowała. Muskała zachęcająco gorące wargi, uwalniając powoli tłumioną tęsknotę. Nie umiała wytłumaczyć, dlaczego to zrobiła, dlaczego wyszła mu naprzeciw. Być może nie potrafiła wygrać z pragnieniami własnego ciała. Jeszcze przed chwilą całowała się ze swym przyjacielem a teraz chciała, by Gregor dokończył to, co zaczął jego poprzednik. Pocałunek, żadna nowość, a jednak ten zaskoczył Mary swą intensywnością, żarem. Nie protestowała, kiedy Schlieri przytulił ją jeszcze mocniej. Wszelkie myśli ulotniły się gdzieś tam hen, daleko, za to obudziło się coś innego, coś całkowicie nowego. Pożądanie. Nawet, jeśli przed chwilą była wściekła na Gregora, teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniła. Pocałunek pogłębił się, z sekundy na sekundę stając się coraz bardziej chaotyczny. Nieważny stał się świat na zewnątrz, ważne stało się tu i teraz. Przynajmniej do momentu, gdy Gregor przerwał. Uniósł głowę, próbując uspokoić ciężki, przyspieszony oddech i wpatrywał się w zarumienioną twarz Mary.
- A jednak tęskniłaś - zaśmiał się pogodnie.
- Usychałam z tęsknoty... - szepnęła ledwie słyszalnie.
- Pokażesz mi w końcu swoje maleństwo?...
*
Związek ze Schlieriem przybierał na sile, jednak Mary nie śpieszyła się z przedstawieniem go rodzinie. Bała się reakcji brata, jak i rodziców. Obawiała się, że mogą uznać, że to za szybko.
Gregor nie nalegał, cierpliwie czekał aż Mary będzie gotowa na zapoznanie go z jej rodziną. Jednocześnie planował gdzieś z tyłu głowy, jak zatrzymać przy sobie dziewczynę na zawsze, gdyż czuł, że Wagner jest realnym zagrożeniem a nie tylko jego wymysłem.
Od ostatniego spotkania Mary nie widziała dziennikarza, dzięki czemu mogła przemyśleć parę spraw. Była szczęśliwa ze Schlierenzauerem, a równocześnie miała w głowie Wagnera i jego zaloty. Bała się, że jeśli znów mu ulegnie, jej związek ze Schlierem będzie zagrożony. Nie przypuszczała, że niedługo nic nie będzie takie proste...
____
Jestem szybciej niż zapowiadałam, a to dlatego że sprawdziany dobrze mi poszły i zadziałały siły nadprzyrodzone. Jutrzejszy sprawdzian z biologii odwołany! :)
A wracając do powyższego rozdziału: co powiecie na taki zwrot akcji?
W kolejnym, jak już wspominałam tydzień temu, świątecznie. Ostatnio dopisałam sporą część do niego i podoba mi się 😍
A potem? Ostatnio sama nie wiedziałam co to będzie ale jestem w trakcie tworzenia dalszych rozdziałów. Mam już nawet epilog! Który notabene zbliża się wielkimi krokami!
Kto jeszcze nie był to zapraszam na ogien-milosci.blogspot.com
No i pięknie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Schlieri nie zdążył na poród, ale to w sumie nie jego dziecko, więc pewnie nie dotknęło go to aż tak. Coś czuję, że drugi Gregor nieźle namieszał Mary w głowie i nie odpuści tak łatwo.
Też chcę poznać to maleństwo :>
No i to mi się podoba!
OdpowiedzUsuńA Wgner niech spada! A, co! Przecież Mary i Schlieri tak bardzo do siebie pasują! 😍 I na pewno będzie super tata dla malca 😄
Weny!