DŁUGOPIS CZ. 1



Matura to pierwszy ważny egzamin w naszym życiu. Pomijam oczywiście błahe sprawdziany w kilkunastu przedmiotów w ciągu 17 lat. Matura to czas, kiedy człowiek osiąga dojrzałość emocjonalną, bynajmniej powinien. Matura to również czas, który w wielu przypadkach decyduje o naszym dalszym losie. Matura to bzdura?
Nie dla Leonie. Po raz enty sprawdzała czy wszystko ma. Dwa czarne długospisy, dowód tożsamości, chusteczki. Jeszcze raz poprawiła i tak idealnie dopasowaną spódniczkę oraz sprawdziła, czy wszystkie guziki koszuli są zapięte. Nie zapomniała sprawdzić ułożenia włosów, a gdy stwierdziła, że wszystko jest tak, jak planowała, wyszła z mieszkania rodziców i wolnym krokiem ruszyła w stronę szkoły, budynku, którego wcale nie znała. Licealiści zdawali maturę w szkole technologów, a technolodzy w liceum. Kolejne pierdoły. Jako absolwentka najlepszego liceum w Austrii, a także jedna z najlepszych uczennic nie mogła pozwolić sobie na ,,wtopę''. Pilnie uczyła się trzy lata w liceum, by maturę zdać jak najlepiej i dostać się na wymarzone studia.
Wchodząc do budynku, wymieniła jeszcze przyjazne spojrzenia ze znajomymi i udała się pod salę, w której za chwilę miała przystąpić do pisania języka ojczystego. Siedziała w tylnych szeregach, za nią znajdował się tylko jeszcze jeden. Obok niej, niecały metr na lewo, siedział niewysoki brunet, nerwowo skubiący nalepkę na długopisie.
- Otrzymacie za chwilę arkusz wraz z kartą odpowiedzi - zaczęła mówić przewodnicząca komisji nadzorującej. Leonie wyłaczyła na chwilę myślenie i całkiem oddała się słuchaniu pani profesor.
Rozdanie kart było dla dziewczyny czymś bardzo podniecającym. Tak bardzo chciała już mieć tą maturę za sobą! Tak bardzo chciała znać te wszystkie pytania i postawić prawidłową odpowiedź!
Gdy zaczęła czytać tekst i odpowiadała na pierwsze zadanie, przytrafił jej się nieoczekiwany pech. Żaden z dwóch długopisów nie pisał! A przecież w domu kilkukrotnie sprawdzała to! Pierwsze łzy zaczęły spływać po jej twarzy, jednak licealistka zawzięcie próbowała jeszcze rozpisać narzędzie w brudnopisie. Bez skutku.
Pomocną dłoń podał jej chłopak, siedzący po lewej stronie. Podając długopis, uśmiechnął się przyjaźnie. Reszta działa się błyskawicznie. Leonie nie tracąc cennych minut rozwiązywała jedno zadanie po drugim. Nie zauważyła nawet kiedy skończyła i sprawdzała swoją pracę setny raz.
Wychodząc z sali, Leonie dogoniła chłopaka i oddała mu jego rzecz.
- Stefan jestem - powiedział podają jej rękę. - A po drugie on jeszcze ci się przyda - dodał podając długopis z powrotem dziewczynie. Nie zamienili już więcej zdania, gdyż każdy z nich zajęty był swoimi potrzebami. Stefan szukał kawiarenki, a Leonie toalety.
Szukając pomieszcznia, dziewczyna zauważyła po raz kolejny znajomego już chłopaka. Spojrzała na niego w momencie, kiedy wyciągał swój portfel z tylnej kieszeni, a biała kartka spadła na ziemię. Leonie długo się nie zastanawiając podniosła ją i oddała chłopakowi.
- Wypadło ci - uśmiechnęła się miło i ruszyła dalej.
Po dziesięciu minutach poszukiwania łazienki, znów wpadła na Stefana.
- Zgubiłaś się? - spytał z troską w głosie. Dziewczyna szybko wytłumaczyła chłopakowi co i jak, a ten wskazał jej drogę. Był jej wybawicielem, bo okres w czasie matury był koszmarem!
Na kolejnym egzaminie, Leonie znów pisała długopisem od Stefana, a gdy już chciała go mu oddać, nie znalazła nigdzie chłopaka. Postanowiła, że zachowa sobie flamaster, jako pamiątkę po tak ważnym dniu.

Rok później
Leonie, mając już dziewiętnaście lat dostała się na wymarzone studia. Wyniki matur miała najlepsze w całym kraju i bez problemu dostała się na dziennikarstwo. Wywiady ze znanymi osobami, prowadzenie własnego programu telewizyjnego... to było jej marzenie od dziecka i właśnie dziś zaczynała przygodę by je osiągnąć!
Siedząc w auli i czekając na przyjście wykładowcy przeglądała swój piórnik. Trzy długopisy, w tym jeden od Stefana. Kiedy myślała o chłopaku i jego dobroczynności, drzwi otwarły się a do środka wszedł urokliwy młodzieniec. Całkiem zagubiony, jednak bardzo znajomy Leonie.

Wszedł do auli, już pierwszego dnia spóźniony. Rozejrzał się po studentach i nie rozpoznając w nich żadnej znajomej twarzy usiadł w oddalonych od innych ławkach. Dziwiło go zachowanie dzieczyny na prawo od niego. Machała ręką jakby próbowała zabić muchę. Dopiero po chwili dostrzegł w dziewczęcej postaci, Leonie. Zagubioną maturzystkę z rozpisanymi długopisami.

- Nie oddałam ci długopisu - powiedziała nieśmiało dziewczyna, a chłopak zaczął się śmiać.
- Nic nie szkodzi! - zaoponował szybko. - Mam takich dziesiątki w domu - zażartował, wywołując uśmiech na twarzy Leonie.
- Co powiesz na kawę? - zaproponowała i szybko dodała: - Tak w ramach podziękowania za długopis.
- Przestań już z tym długopisem! A na kawę a chęcią - wypalił szybko.
- Gdyby nie twój mazak, nie napisałabym matury, a gdybym jej nie zdała nie byłoby mnie tu - dodała jeszcze i więcej nie wspomniała o narzędziu do pisania.

Trzy miesiące później
- Czemu nie zadajesz się z chłopakami tylko ze mną? - spytała Leonie, nie ukrywając swojego zainteresowania tym tematem. Od początku studiuów załapali świetny kontakt ze sobą i nie utrzymywali bliższych kontaktów z osobami z grupy.
- Wiesz dlaczego? - wymamrotał niepewnie. Dziewczyna pokręciła przecząco głową a po chwili poczuła ciepłe usta Stefana na swoich. Początkowo całował niepewnie, a gdy nie czuł żadnego odezwu ze strony dziewczyny, oderwał sie od niej.
- Ja...- szepnęła dziewczyna, a Stefan speszony odwrócił się na pięcie i odszedł.
- Ale ja też chciałam tego - powiedziała sama do siebie, gdy chłopak oddalił się od niej. Nawet nie zdała sobie sprawy z tego, że zakochała się w swoim maturowym zbawicielu. Od przyjaźni do miłości jest jeden krok, ale że przyjdzie to tak szybko, dziewczyna nie wiedziała.

~~~
Część pierwsza za nami. Jeśli czytasz to skomentuj ;)
mile widziane słowa krytyki, podpowiedzi, itd.
Jest to mój pierwszy blog i za błędy przepraszam
To miał być onepart, ale wyszedł w trzech częściach. Kolejna już za tydzień!
Do zobaczenia!

Komentarze

  1. Znamy jednoparty, która nagle okazują się trzyczęściowe :).
    Na samym wstępie muszę mieć kilka uwag, bo nie byłabym sobą, jakbym nie pomarudziła sobie trochę.
    Bynajmniej nie równa się przynajmniej! Bynajmniej jedynie w przeczeniach :)
    Ponadto nie wydaje mi się, by matura wyglądała w Austrii tak samo jak w Polsce, ale powiedzmy, że w imię radosnej twórczości przymknę na to oko ;).
    I to tyle, z marudzenia. Masz dużego plusa za ładne, obrazowe opisy, bo świetnie nakreślają sytuację, a wiele autorek zapomina o tym, jak ważną spełniają rolę.
    Podoba mi się pomysł z długopisem, że taki drobiazg jest motywem przewodnim znajomości Stefana i Leonie. Taka mała rzecz, a odgrywa tak ważną rolę.
    Szybko się do siebie zbliżyli, ale to być może dlatego, że mamy do czynienia z jendopartem, czyli historią raczej krótką i zwięzłą. Zatem nie ma co niepotrzebnie rozwlekać.
    Skoro przed nami jeszcze dwie części, to niechybny znak, że czekają nas jakieś zwroty akcji, na które niecierpliwie czekam!
    No, weny życzę i muszę przyznać, że jak na debiut to jest bardzo dobrze! :)
    A! I dziękuję za dodanie mnie do czytanych, to bardzo miłe :>
    E_A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Za uwagi, za opinię!
      O bynajmniej i przynajmniej to zawsze mam problemy. Już raz mnie ktoś uczył tego, a ja i tak zapomniałam.
      No i ta matura to też był kłopot, ale takie jest moje wyobrażenie.
      Zwroty akcji? Na pewno!
      Jeszcze raz dziękuje za komentarz!
      Mam nadzieję, że zostaniesz do końca!
      Buziaki!

      Usuń
  2. Witam! ;*
    Zapraszałaś, więc przybyłam. :)
    No, zaczyna się ciekawie. :) Można powiedzieć, że znalazłam cząstkę siebie Leonie, także podwójnie mnie nurtują jej dalsze części. xD
    Końcówka - elektryzuje i... powala na kolana! o.O Wow! Nie zrozumieli się chyba... A to miłość, nie?!
    Kurde, oni muszą się odnaleźć i być jeszcze szczęśliwi! ;>
    Czekam na więcej, poinformuj mnie o nextach oraz zapraszam do siebie! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Za komentarz, za przybycie i miłe słowa!
      Cieszę się, że zainteresowałam Cię tą historią.
      A jak potoczą sie dalsze losy Leonie i Stefana wyjaśni się już w sobotę!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprosiłaś, więc jestem!
      Powiem szczerze, że bardzo mi się tutaj u ciebie podoba. Wszystko dobrze się czyta, fajne opisy. Same plusy :)
      Jestem bardzo ciekawa, jak to dalej się potoczy i czy nasza dwójka znajdzie swoje upragnione szczęście. Właśnie, bym zapomniała. Drugiego plusa masz za bohatera ^^
      Czekam! Mogłabyś informować?
      Buziaki :**

      Usuń
    2. Jej! Dziękuje :*
      I tak, poinformuję ;)
      Jeszcze raz dziękuje za komentarz, przybycie. Cieszę się, że się spodobało :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. No bardzo mi się podoba :D i bardzo lubię takie historie, tym bardziej, że ostatnio czytałam same depresyjne rzeczy XDDD
    Spodobała mi się kreacja obojga bohaterów i bardzo ciekawi mnie jak dalej potoczą się ich losy :D
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za komentarz i odwiedziny!
    Cieszę się, że się spodobało :)
    Druga część już jutro! :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. dziewczyno... gdzie Ty chcesz fali krytyki! mi się to podoba i to potwornie bardzo!
    aw, od pożyczenia flamastra do miłości jest tylko jeden krok... i ponad rok czasu, haha :D
    no ej, Stefek! czemu uciekasz! jeny...:( nie może tak być!
    czekam na kolejną część, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zareklamowałam to twoje krótkie opowiadanie na swoim prywatnym katalogu. Gdybyś zechciała stworzyć do niego opis, to byłoby miło i może komuś ułatwiło wybór. Nie mam też z czego wyciąć okładki.
    Pozdrawiam.

    Link do wspomnianego katalogu:
    http://polecam-co-czytam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty