Nowe życie
Rozdział 24
Gregor
Kościół, w którym miała się odbyć uroczystość, odnalazłem bez trudu. Poprawiłem ostatni raz czarny krawat i wygładziłem włosy. Nie zastanawiałem się za długo nad szczegółami, stąd ten czarny pogrzebowy krawat, po prostu wiedziałem, że pójdę na żywioł. Detale były bez znaczenia.
Uroczy, mały kościółek, leżał w spokojnej, willowej dzielnicy i otoczony był niewielkim parkiem. Zakradłem się na zaplecze, gdzie jedne drzwi prowadziły do plebani, a drugie do wnętrza kaplicy i bez namysłu zaczepiłem wikarego. Poprosiłem go o przyprowadzenie panny młodej, udając jej kuzyna, przybyłego z dalekiego państwa i dawno nie widzącego swej kochanej kuzunki. Facet faceta zrozumie i ksiądz zgodził się przyprowadzić do mnie Mary. No, niechby tylko spróbował odmówić!
Z bijącym sercem usiadłem w fotelu i czekałem na dziewczynę, mając pełną świadomość tego, że zaczęli się już pojawiać pierwsi goście, a ekipa telewizyjna rozkłada sprzęt.
~
Mary
Na jego widok załopotało mi serce, żołądek powędrował w okolice kolan, a potem nagle podskoczył, aż po gardło. Nie spodziewałam się, że zjawi się na ślubie! Nie dość, że był jeszcze przystojniejszy niż zapamiętałam, to wyglądał cudnie, w świetnie skrojonym garniturze, z tą swoją przyklepaną fryzurą i intensywnie błękitnymi oczyma. Wyglądał o niebo lepiej od Schlierenzauera...
~
Gregor
Bardzo długo przypatrywaliśmy się sobie w milczeniu. Wyraźnie widziałem, jak bardzo była zaskoczona, żeby nie powiedzieć, że zaszokowana. Wciąż stała w wejściu, wytrzeszczając na mnie oczy w niemym zdumieniu.
– Cześć. – Głos miałem ochrypły ze zdenerwowania.
– Gregor?!
– Nie, matka Teresa – rozzłościłem się nagle.
– No tak – roześmiała się odzyskując zdolność ruchu. – Teraz wiem na pewno, że to ty!
– Przyjechałem, bo... Bo... – zawiesiłem się i nie wiedziałem co mam powiedzieć. Wstałem z fotela i podszedłem bliżej. Dziewczyna podniosła dłoń i dotknęła mojego policzka. – Naprawdę go kochasz? - wydusiłem z siebie prawie piszcząc. Kiedy dziewczyna milczała, dodałem: - Wiedziałem. Nie kochasz go, a jednak zaraz za niego wyjdziesz za mąż. - Chwyciłem brunetkę za ramiona.
- Skąd możesz wiedzieć co ja czuję?! – Odepchnęła mnie
- Powiedz, że nic do mnie nie czujesz a zaraz zniknę, by nie zakłócić twego wyśnionego wesela. – Ostatnie słowa wypowiedziałem z nieukrywaną goryczą. - Powiedz, że to wszystko, co między nami zaszło, to był dla ciebie nic nie znaczący incydent…
– Dobrze wiesz, że to nieprawda! - znów dotknęła swoją dłonią moje policzko.
- Ale za chwilę wyjdziesz za mąż za innego! - syknąłem.
Przez chwilę wyglądała, jakby nie rozumiała o czym mówię. Potem, powoli, w jej oczach ukazała się nieuchronna świadomość nadchodzących wydarzeń.
– No tak, Schlieri...
Dłoń pieszcząca mój policzek opadła. Mary wyglądała na człowieka budzącego się właśnie z długiego, niezrozumiałego snu. Serce waliło mi tak mocno, że miałem wrażenie, iż za chwilę wyskoczy z piersi. Przez chwilę łudziłem się jeszcze, że mnie przytuli, pocałuje, powie jak bardzo brakowało przez te długie miesiące.
Mary chwyciła się za głowę i głośno jęknęła. Jednego mogłem być pewny - decyzja o ślubie z pilotem wcale nie była dla niej łatwa.
~
Mary
– Mam sobie pójść? – spytał cicho, pochylając głowę.
– Nie! Nie. Boże, jakie to trudne… – Wystarczyło zrobić tylko jeden krok, by znów znaleźć się w jego ramionach. Objął mnie z taką siłą, że niemal zabrakło mi tchu.
- Kocham cię Gregor… – wyszeptałam cichutko.
____
Kolejny w środę! Epilog w sobotę :)
Życzę Wam spokojnych, pogodnych, radosnych świąt Bożego Narodzenia! Spędźcie ten czas z rodziną! Odpocznijcie! Nabierzcie sił na nowy rok, żeby wejść w niego z przytupem!
Wszystkiego dobrego, dużo zdrowia! Masy wymarzonych prezentów! Trzymajcie się ciepło!
Ola
Nie wiem czy pamiętasz, ale jestem team schlieri i ja tu sobie zadnyvh Wagnerow na slubie nie zycze! Niech on stad zmiata i Mary glowy nie zawraca!
OdpowiedzUsuńCzemu mam wrazenie ze jak mary sie w koncu ogarnie i wybierze, to Grzes sie o wszystkim dowie i bedzie katastrofa?
I... Jak to za tydzien koniec? :o
TOBIE TEŻ WESOŁYCH SWIAT!
boże, ja zejdę na zawał przy epilogu... Na pewno!
OdpowiedzUsuńjeju, jak to zleciało? :( bo ja nie wiem, haha
Tobie również wesołych!!